Brudny glina

Rampart (Stany Zjednoczone, 2011)

Reżyser: Oren Moverman
Scenariusz: Oren Moverman, James Ellroy
Muzyka: Dickon Hinchliffe
Zdjęcia: Bobby Bukowski film kręcono w Los Angeles

Obsada:
         David Douglas Brown-
         Woody Harrelson
         Hartshorn- Ned Beatty
         Generał Terry- Ben Foster
         Catherine - Anne Heche
         Barbara- Cynthia Nixon
         Kyle Timkins- Ice Cube
         Joan Confrey- Sigourney Weaver
         Linda Fentress- Robin Wright

Kiedy ogląda sie film z Woodym Harrelsonem można spodziewać sie czegoś naprawdę mocnego: wstrząsajacego scenariusza, świetnej akcji, śmiesznych gagów, scen pełnych przemocy ale i refleksji (czasem nawet jednocześnie) i można sie tego spodziewać wszystkiego razem ewentualnie pojedynczo. A gdyby samego aktora porównać do alkoholu to byłaby to na pewno whisky: śmierdząca i odrzucająca w smaku przy pierwszym łyku,ale pozwalająca docenić swój rocznik '61 przy kolejnych...i tak jest właśnie w "Brudnym glinie".

Filmów o brutalnych i skorumpowanych policjantach było już wiele,trudno więc w tym temacie zaskoczyć jakiegokolwiek kinomana. Jednak każdy kolejny obraz wnosi coś nowego i świeżego do tego tematu-choćby mały element i tak jest również i tym razem.
Rzecz dzieje sie w Los Angeles w 1999 roku, a Dave to policjant z  przeszłością były weteran z Wietnamu,syn dobrego gliny, domniemany zabójca gwałciciela, brutalny na ulicy,nieporadny wobec kobiet w domu-dwóch córek,każda z innej matki-dwóch sióstr Catherine i Barbary. Możnaby powiedzieć: podwójny konkubinat,ale trzeba by do tego jeszcze dodać kochanki-te na jedną noc plus panią prawnik. To oczywiście nie wszystko,bo dochodzą do tego: alkohol i leki jak nie uspakajające to pobudzające. Prawdziwa bomba,gdy sie to ogląda to można sie zastanawiać kiedy wybuchnie...ale nie wybucha i to jest najbardziej zaskakujące. Jasne są ataki agresji,ale nigdy wobec kobiet tu bohater na zasady. Poza tym jest niezwykle inteligentny i może dlatego policja nie wyrzuciła go po pierwszym "występku", po prostu wystarczyło jej problemów z opinią publiczną czy prokuraturą.Ogół przekazywany jest na ekranie jakby w strzępach,bo taki  widocznie jest byt oficera Dave'a Brown'a i trudno to pozbierać w jakąkolwiek całość. Te epizody z życia pokazują na pewno jedno że Dave jest sam,nie otrzyma z nikąd pomocy, nie oczekuje jej,wręcz ją odrzuca.
 Woody Harrelson to aktorska klasa sama w sobie stworzona do takich ról-dobry/zły/brzydki-niepotrzebne skreślić. Zresztą dobrano mu całkiem niezła ekipę,trzeba przyznać. Aktorki Anne Heche(Uwaga!faceci) czy Cynthia Nixon (Seks w wielkim mieście) rozpoznawane przez widzów z seriali dobrze znają swój fach. Sigourney Weaver nie trzeba przedstawiać, jej rola choć epizodyczna wypada niesamowicie przekonywująco i do tego wszystkiego szalenie tu pasuje,a kobiety nie zawsze pasują do ról policjantek szczególnie tych z wydziału wewnetrznego i do tego jeszcze niezwykle charakterystyczna,przynajmniej dla mnie, Robin Wright(Dziewczyna z tatuażem). Szkoda tylko Bena Fostera (360),rola "generała"Terrego wydała mi sie bowiem za skromna jak na tak dobrego aktora,w końcu "W imieniu armii", gdzie zagrał razem z Woodym Harrelsonem zresztą,pokazał na co go stać aktorsko.
Na pewno warto zwrócić uwagę na zdjęcia, kręcono w los Angeles i Bobbiemu Bukowskiemu udało sie niesamowicie uchwycić klimat lat 90-tych,a to spory plus do tak zawiłego scenariusza,który nie jest mocną stroną filmu.  
Cały film pozostawia we mnie mieszane uczucia z jednej bowiem strony Woody Harrelson,prawdziwie brudny,a z drugiej zawikłana opowieść bez końca tak naprawdę i sensownego zakończenia.Najlepiej więc może ocenić samemu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki

W obronie syna- serial

Strangerland