Strasznie głośno, niesamowicie blisko

Extremely Loud & Incredibly Close (USA, 2011)

Reżyseria: Stephen Daldry
Scenariusz: Eric Roth
Gatunek: Dramat

Obsada:
         Oskar Schell- Thomas Horn
         Thomas Schell- Tom Hanks
         Linda Schell- Sandra Bullock
         Najemca- Max von Sydow
         Abby Black- Viola Davis
         William Black- Jeffrey Wright
         Babcia Oskara- Zoe Caldwell

          Dziewięcioletni Oskar Schell jest wynalazcą-amatorem, frankofilem-amatorem, muzykiem-amatorem, aktorem szekspirowskim-amatorem, jubilerem-amatorem oraz pacyfistą-amatorem (jak zostało zapisane na jego wizytówce). Na wpółosierocony chłopiec, którego ojciec zginął podczas zamachów WTC, poszukuje zamka do klucza znalezionego wśród rzeczy ojca. W "śledztwie" pomaga mu tajemniczy starszy pan, który porozumiewa sie zapisując swoje słowa w notesie, jako że przed laty stracił zdolność mowy. Mały Oskar musi odnaleźć zamek mając tylko jedną wskazówkę: napisane na kopercie, w której znajdował sie klucz, nazwisko Black. Tymczasem w książce telefonicznej znajdują sie 472.osoby posługujące sie tym mianem, mieszkające w 216 domach rozsianych po całym Nowym Jorku...


          Twórca "Billy'ego Elliot'a" oraz nagrodzony Oskarem za scenariusz adaptowany "Forest Gump" Eric Roth postanowili wziąść na warsztat dość specyficzną książkę autorstwa Jonathana Safrana Foera. Dlaczego specyficzną? Otoż podzielona na rozdziały ponad 400.stronicowa powieść zawiera mnóstwo myśli głównego bohatera- Oskara,a także elementy retrospekcyjne dotyczące dziadków chłopca. W książce brak ciągłości wynikającej z opowieści tzn.: jeden rozdział dotyczy części działań małego Oskara, następny omawia fragment życiorysu dziadka lub babci. Zawiera także niepowtarzalne rysunki i zdjęcia, które bez wyjaśnień czy poznania całości treści mogą wydać sie niezrozumiałe. Wszystko to sprawia, że ujęcie całości w filmie mogłoby okazać sie niemożliwe, obraz liczyłby ponad 3,a może i 4.godziny jeśliby chcieć przedstawić każdy rozdział i każdą myśl głównych postaci, a przecież nie o to w tym chodzi.
Jak więc ten problem rozwiązali twórcy filmu? Otóż zachowali oś wydarzeń w postaci poszukiwań zamka do klucza. Nieco zmodyfikowali i podkreślili wagę relacji Oskara z matką, przedstawili w formie skróconej postacie Blacków, których odwiedza Oskar. Usunęli też kilka osób, które występowały w powieści jak pana Blacka- sąsiada czy przyjaciela matki(imienia niestety nie pamiętam) oraz co typowe dla produkcji amerykańskich zmienili zakończenie tak by było ono bardziej zrozumiałe dla szerokiej publiczności. 
Mimo to film ogląda sie płynniej niż czyta książkę, jak to zresztą być powinno, nie ma bowiem tak wielu rozpraszaczy i odsyłaczy. Tempo obrazu jest oczywiście inne niż te zaprezentowane w powieści, ale sens pozostaje ten sam podobnie jak przesłanie. Wiadomo bowiem, że nie chodzi o szukanie zamka, ale o coś więcej, nie chcę tu zdradzać własnych odczuć, tak by nie narzucać ich innym jednak mocny motyw przeżywania żałoby, radzenia sobie ze śmiercią kogoś bliskiego miesza sie tutaj ze specyficznym zaburzeniem głównego bohatera, które choć niezdiagnozowane (lub może po prostu nie ujęte na kartach powieści jako nieistotne lub poboczne), potrafi utrudnić poszukiwania Oskarowi.

          Producenci bardzo poważnie podeszli do powieści młodego pisarza i do jej ekranizacji angażując znanych (sobie i widzom) aktorów. O dziwo Sandra Bullock, z reguły kojarzona jako dziewczyna z sąsiedztwa- sympatyczna i ciepła tutaj jawi sie jako samotna, cierpiąca matka (w książce wydaje sie być bardziej obojętna), co niesamowicie ją postarza (cóż młoda już nie jest, ale mnie będzie zawsze sie kojarzyła z filmami z lat 90-tych). Inaczej sprawa ma sie z Tom'em Hanks'em, który jako Thomas Schell jest pokazywany jedynie jako element wspomnień, co ociepla jego wizerunek jako ojca i głowę rodziny. Bardzo przekonywująco wypadł Thomas Horn w roli Oskara, to on jest osią całej opowieści i najbardziej przypomina pierwowzór książkowy. O Max'ie von Sydow'ie w roli lokatora- niemowy nie trzeba wspominać, ten 84-letni szwedzki aktor niczego już widzom nie musi udowadniać, wystarczy że pojawi sie na ekranie.

          Film zdecydowanie warto obejrzeć, jednak najpierw polecam przeczytać książkę. Łatwiej wtedy zrozumieć niektóre wątki obrazu."Strasznie głośno, niesamowicie blisko" Daldry'ego jest bowiem uzupełnieniem i wizualizacją oraz pewnego rodzaju interpretacją książki Foer'a i nie można o tym zapominać sięgając po film zaraz po przeczytaniu powieści.

Komentarze

  1. Tytuł chodzi za mną od premiery. Średnio trafia do mnie raz na 3 miesiące. Recenzja zachęcająca, więc być może trafi teraz pod play na pilocie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam,choć tytuł może wydawac sie dziwny i nawet zniechęcać do obejrzenia.Księżkę tez warto przeczytać...to nie takie tam czytadło dla kobiet ;)

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jest to niezwykły film. Nie czytałam jeszcze książki, ale po Twojej rekomendacji zdecydowanie muszę do niej zajrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znac jak przeczytasz,choćby recenzją, z checią do niej zajrzę :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  3. spodziewałam się czegoś słabego, a mnie się ten film naprawdę podobał i bardzo wzruszył. Postać tego małego chłopca jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację ten mały chłopiec jest niezwykły zarówno w książce jak i w filmie :)

      Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki

W obronie syna- serial

Strangerland