12 małp w dwóch odsłonach

Twelve Monkeys (Dwanaście małp, USA, 1995)


Reżyseria: Terry Gilliam
Scenariusz: Chris Marker, David Webb Peoples, Janet Peoples

Obsada: 
Bruce Willis- James Cole
Madeleine Stowe- Kathryn Railly
Brad Pitt- Jeffrey Goines
Christopher Plummer- Dr. Goines
Jon Seda- Jose
Carol Florence- Jones

12 Monkeys (12.małp, sezon 1., USA 2015)

Reżyseria: Terry Matalas, Travis Fickett

Obsada:
Aaron Stanford- James Cole
Amanda Schull- Dr. Cassandra Railly 
Barbara Sukowa- Katarina Jones 
Kirk Acevedo- José Ramse 
Emily Hampshire- Jennifer Goines 
Zeljko Ivanek- Leland Goines

          Porównywanie filmu i serialu, który powstał na jego podstawie nigdy nie jest łatwe. Bo choćby film miał trwać 2. godziny i obfitować w wiele szczegółów, to serial i tak dostanie więcej czasu antenowego choć pewnie obecnie należałoby powiedzieć czasu widza, a to wystarczy by wprowadzić więcej akcji, więcej wątków i więcej postaci. Poza tym tworzenie serialu w oparciu o film, który wyprodukowano 20.lat wcześniej wymaga chociażby wstępnego określenia do kogo będzie skierowany: czy do widza. który pamięta wersję filmową, bo oglądał ją w czasach swojej młodości czy raczej do kogoś młodego, kto mógł sięgnąć po "starocia"sprzed 20-tu lat, ale to tak naprawdę jest wątpliwe. Pozostaje też wiele innych kwestii jak stereotypowe spojrzenie widza na głównego bohatera i porównywanie go z wersją z serialu czy zmieniające sie przez lata metody kręcenia i odbiór filmu/serialu przez pryzmat produkcji, ale w to nie będę sie zagłębiać.

          Przyznam szczerze, że film "Dwanaście małp"musiałam sobie odświeżyć, oglądając go zresztą po raz nie wiem który. Niestety ilość obejrzanych do tej pory produkcji sprawiła, że nie pamiętałam,tak jakbym chciała, wszystkich szczegółów dotyczących akurat tego tytułu i nawet serial 12.małp mi w tym nie pomógł. Podejrzewam zresztą, że nie to było zamysłem twórców. Co do filmu zaskoczył mnie fakt, że po jego obejrzeniu nie byłam zawiedziona. "Dwanaście małp" to ponadczasowa produkcja, ze świetną obsadą, ciekawym scenariuszem i niezłą realizacją- jak na czasy kiedy nie kręciło sie i poprawiało wszystkiego komputerowo. Doskonałe role Bruce'a Willis'a i Brad'a Pitt'a nie mogą pozostać niezauważone i niestety lub na szczęście nie da sie ich podrobić. Nieco psychotyczna i klaustrofobiczna atmosfera to kolejne atuty "Dwunastu małp" Terry'ego Gilliam'a. Do tego warto wspomnieć, iż mimo że jest to produkcja sci-fi to samej technologii jest tu niewiele, po pierwsze dlatego że w 1995 roku możliwości kinematograficzne pod tym względem były skromne, a po drugie sama koncepcja filmu ociera sie o zaburzenia psychiczne i tak do końca widz nie może być pewien czy apokalipsa faktycznie nastąpiła czy raczej jest to wytwór chorej wyobraźni.
W serialu natomiast wszystko jest jasno nakreślone. Trupów- ofiar epidemii jest ponad 7.miliardów, co jest pokazane w poszczególnych scenach kilku odcinków. Powiedziane jest że od tamtej pory czyli od 2017 roku wirus zmutował 2.razy. Dzięki 13. odcinkom po 40.parę minut każdy możemy zobaczyć jak żyją ludzie w 2043 roku, co w przypadku 2.godzinnego filmu z 1995 roku okazało sie niemożliwe-zresztą w filmie nie powiedziano z którego roku przybywa James Cole, wiadomo jedynie że większość akcji dzieje sie w 1990-tym. Serial daje nam także możliwość poznania dzieciństwa głównego bohatera oraz historii pozostałych postaci. Różnic zresztą jest więcej. W oryginale główny przeciwnik dr Goines miał syna-rewelacyjna rola Brad'a Pitt'a jako Jeffreya, w serialu jest to córka- Jennifer. Rozwinięto postać pani Jones-w filmie to agentka ubezpieczeniowa,w serialu- doktor fizyki, która ma duży wpływ na losy Cole'a oraz własne cele, do których dąży z uporem maniaka. Podobnie zresztą jak Jose, przyjaciel głównego bohatera-w serialu ma nie tylko więcej do powiedzenia, ale także więcej do zrobienia, jego wpływ na losy fabuły stają sie znaczące tak od połowy serialu i nawet jeśli to przesada, to dobrze że nie jest tylko postacią pojawiającą sie co jakiś czas koło głównego bohatera.
Zmieniono też imiona, choć według mnie to zabieg kosmetyczny, biorąc pod uwagę, że pozostawiono główne funkcje z filmu jakie pełnią postacie w serialu. Jones nadal zarządza i przenosi pana Cole'a w czasie, Goines jest przeciwnikiem- w serialu nawet bardziej przebiegłym niż w filmie, dr Railly w filmie- Kathryn w serialu- Cassandra nadal wspiera Cole'a w jego misji, bez względu na to czy jest psychiatrą (film) czy wirusologiem (serial). Cole w serialu może nie jest skazańcem jak jego pierwowzór z filmu, jednak i tak potrafi być człowiekiem niebezpiecznym dla otoczenia. Ma też więcej czasu ;) i możliwości by przyjrzeć sie światu, do którego go wysłano-choć przyznam, że mogłoby być tego jeszcze więcej.
Sam serial jest dobrze zrealizowany, zrozumiały, co przy ciągłych przeskokach czasowych postaci czy zmianach akcji mogłoby wydawać sie zawikłane lub skomplikowane. Może brakuje mu jakiejś konkretnej atmosfery-takiej na przykład jaką posiadał film, ale to dopiero pierwszy sezon, więc kolejny może pozwolić twórcom nieco bardziej go określić. Kolejny sezon będzie już miał niewiele wspólnego z filmem, pod koniec pierwszego sezonu wprowadzono postacie i wątki, które nijak sie mają do "Dwunastu małp" Gilliam'a, jednak akurat to było do przewidzenia, bo z dwugodzinnego filmu i tak twórcy serialu wyciągnęli co sie tylko dało. Dzięki temu że dodali nieco od siebie, wyszła produkcja która wciąga niemal od początku, a to w erze mega seriali telewizyjnych wyjątek. Polecam!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki

W obronie syna- serial

Strangerland