Criminal

Criminal (USA, Wielka Brytania / 2016)

Reżyseria: Ariel Vromen
Scenariusz: Douglas Cook, David Weisberg
Gatunek: Kryminał / Akcja / Dramat

Obsada:
Jericho Stewart- Kevin Costner
Bill Pope- Ryan Reynolds
Jill Pope- Gal Gadot
Quaker Wells- Gary Oldman
Dr Franks- Tommy Lee Jones
Marta Lynch- Alice Eve
Xavier Heimdahl- Jordi Mollà
Pete Greensleeves- Scott Adkins
Jan Stroop- Michael Pitt
Elsa Mueller- Antje Traue

          W wyniku nieudanej akcji CIA zostaje zamordowany agent Bill Pope. Aby wydobyć z ciała, a dokładniej rzecz ujmując z mózgu Pope'a niezwykle ważne informacje, dotyczące miejsca pobytu pewnego hakera/programisty, agencja posuwa sie do użycia najnowszych, jeszcze nietestowanych na ludziach, osiągnięć nauki. Skutki zastosowania pewnej mało znanej metody odzyskiwania danych przerastają nawet naukowca, który nad tym pracował przez niemal 20 lat swojego życia.

          Jeśli ktoś prześledzi filmografię aktorów czy nawet spojrzy na poprzedni film Ariela Vromena oraz zobaczy zwiastun tej produkcji, raczej nie będzie wzbraniał sie przed obejrzeniem "Criminal". Ze mną było podobnie i choć przyznam: nie przepadam za grą aktorską Kevina Costnera, to po obejrzeniu "Patrolu" (2006) czy "Pana Brooksa"(2007) postanowiłam dać mu szansę. Poza tym w obsadzie "Criminal" miał sie znaleźć Gary Oldman, którego uwielbiam, Ryan Reynolds, którego toleruję i Gal Gadot czyli Wonder Woman, której poczynania aktorskie śledzę, zastanawiając sie czy przypadkiem nie stanie sie ona gwiazdą jednej postaci. Postanowiłam więc nie przegapić tego filmu, mając dodatkowo na uwadze, że reżyseruje go twórca "The Iceman".  
Wiecie już jednak dobrze, że oczekiwania wobec filmu, scenariusza czy aktora nie zawsze idą w parze z oglądaną rzeczywistością. A czasami nawet ta rzeczywistość potrafi baaaardzo sie zakrzywić.

          Zacznijmy jednak od początku czyli od tytułu, jeżeli zgodnie z tym co podają słowniki internetowe słowo 'criminal' znaczy w języku polskim przestępca, to faktycznie mamy w końcu tytuł adekwatny do przedstawionego scenariusza. Duży plus nawet bez tłumaczenia. Już jednak gatunek produkcji, przynajmniej według mnie, nie został określony tak precyzyjnie. Mamy bowiem oglądać miks kryminału z dramatem i akcją, okey nie mam nic przeciwko,ale niestety dostajemy: 10 minut kryminału z dramatem, potem około godziny sci-fi,a na końcowe 40 minut: kryminał połączony z dość wartką akcją.
"Sci-fi, skąd mi sie wzięło sci-fi?!"-spytacie. Otóż według mnie jeżeli jednej osobie przeszczepia sie coś więcej niż żywy albo martwy organ to zakrawa to na czystą fantastykę,a jeśli w dodatku wmawia sie widzowi, że to działa na poziomie mentalnym i emocjonalnym to mamy ewidentnie do czynienia z gatunkiem powszechnie znanym jako science fiction. 
Od razu może też nadmienię, że o ile sceny kryminalne czy sekwencje akcji były dla mnie ciekawe, wciągające i atrakcyjne jako dla osoby oglądającej, to cała ta część związana z sci-fi wydała mi sie absolutnie naciągana i wątpliwa co do możliwości realizacji. Oczywiście nie jestem naukowcem i nie będę sie tutaj z Wami spierać co do możliwości przeprowadzenia takiej akcji, jednak dla mnie jest ona po prostu nieprzekonywująca, szczególnie patrząc w jakich warunkach była przeprowadzana.
Inną kwestią pozostaje, iż CIA, przedstawiana jako agencja działająca według bardzo ścisłych reguł działania, bez wahania zgodziła sie zastosować takie a nie inne metody odzyskiwania danych. 

          Mało ciekawie wypadł przez to tutaj głównodowodzący akcją w "Criminal": Quaker Wells grany przez Gary'ego Oldmana. Już pomijając, że postać Oldmana i sposób w jaki ją odgrywał przypominała inną jego postać czyli Stansfielda z "Leona Zawodowca", to sposób zachowania w bardzo delikatnych kwestiach wymagających spokoju i rozwagi zupełnie tej postaci nie wychodziła,przez co można było Wellsa odebrać jako chaotycznego i niezdecydowanego maniaka. Zdecydowanie lepiej zagrał tutaj Ryan Reynolds...no dobrze wiem że w "Criminal" widzimy go tylko w kilku scenach,ale to i tak lepsze niż jego małpie występy w "Deadpool". Co do pozostałych odtwórców ról, to w mojej opinii Tommy Lee Jones w swoich dziesięciu filmach zagrał tak samo, więc w tym również nie miał wyboru jak trzymać poziom, natomiast o dziwo Kevin Costner jako Jericho spisał sie świetnie. W sumie gdyby nie on to ten film byłby nie tylko mało wiarygodny, ale także mierny,a tak przynajmniej możemy zobaczyć "Tańczącego z wilkami" grającego emocjami i na emocjach. Ktoś oczywiście może powiedzieć, że w "Panu Brooksie" zrobił to lepiej, ale przecież nie możemy ciągle sie czepiać, facet ma 61-lat i należy do światowej czołówki aktorów...poprzedniej dekady...no może dwóch dekad. Najbardziej wyraziście i z charakterem zagrali młodzi, mimo że w drugoplanowych rolach to pokazali że mogą stać sie,a właściwie że stają sie przyszłością naszej kinematografii, mam tu na myśli Gal Gadot i Michael'a Pitta. Ich postacie były ważne i widoczne a przy tym dało sie odnieść wrażenie, że bardzo poważnie podchodzą do swojej pracy. Myślę że widz powinien to docenić. 

          Całość,nie jest wybitną produkcją więc ogląda sie przyjemnie i niestety przeciętnie, bo bez napięcia przy zwrotach akcji czy oczekując kolejnych wydarzeń. Zachowania większości postaci są albo chaotyczne albo dziwne. Dobrych plenerów brakuje, muzyki nie słyszałam. 
Dlaczego więc warto obejrzeć "Criminal"? Dla Costnera, bo nie wiadomo jak długo jeszcze będzie pojawiał sie w filmach, dla Gal Gadot, by zobaczyć jak postępuje jej kariera i czy gra w ten sam sposób w każdej produkcji. Można też wziąć pod uwagę, iż nie każdy film danego reżysera musi być dobry czy wybitny, w końcu reżyserzy także wciąż sie uczą, a poza tym to dobry film, gdy przyjdą goście, którzy lubią filmy na różnych poziomach oglądalności i przystępności-jeśli wiecie o co mi chodzi. Tak czy siak. Można!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki

W obronie syna- serial

Strangerland