Sufrażystka

Suffragette (Wielka Brytania/ 2015)

Reżyseria: Sarah Gavron
Scenariusz: Abi Morgan
Gatunek: Dramat

Obsada:
Maud Watts- Carey Mulligan
Edith Ellyn- Helena Bonham Carter
Emmeline Pankhurst- Meryl Streep
Inspektor Arthur Steed- Brendan Gleeson
Violet Miller- Anne-Marie Duff
Sonny Watts- Ben Whishaw
Alice Haughton- Romola Garai 
Hugh Ellyn- Finbar Lynch
Emily Wilding Davison- Natalie Press

                                                                                                                                 Rok 1912, Anglia 
          24-letnia Maud Watts pracuje w pralni, zajmując sie głównie prasowaniem delikatnych ubrań jak na przykład koszule. Po powrocie do domu ta młoda kobieta przygotowuje kolację dla siebie, męża i syna, chwilę bawi sie z małym George'm, po czym cała trójka udaje sie na spoczynek. I tak dzień po dniu. Tymczasem na ulicach, w piwnicach, na strychach oraz w pewnej aptece toczy sie walka o prawa kobiet...do głosowania. Młode i stare, zamężne i porzucone, domagają sie bycia równym mężczyznom, chcą żyć godnie i decydować za siebie oraz wyrażać własne zdanie, nie tylko podczas gotowania czy sprzątania.

         Wydawać by sie mogło, że żyjemy w czasach, gdzie nie trzeba Nam kobietom przypominać historii, dzięki której możemy dzisiaj pracować, głosować, wychodzić za mąż i rozwodzić sie, decydować czy nasze dziecko będzie mieszkało z nami czy z ojcem, a przede wszystkim rozporządzać sobą jako istotą ludzką. Jednak co jakiś czas pojawiają sie w mediach i internecie doniesienia, które uzmysławiają Nam, że nasza walka nie dobiegła końca, pomimo iż dysponujemy pełnią praw obywatelskich. Nie będę tutaj oczywiście podawać konkretnych przykładów z życia społeczno-politycznego wziętych, bo są to tematy bardzo drażliwej oraz wrażliwej materii. Poza tym ten blog to nie miejsce agitacji politycznej, a jedynie strona w internecie, gdzie można poszukać inspiracji i informacji o filmach i serialach. Jednak wiem i pamiętam, że nie tylko dzięki technologii, ale przede wszystkim dzięki działaniom kobiet-sufrażystek mogę tutaj, dzisiaj wypowiadać swoje zdanie- jawnie i publicznie, stąd recenzja "Sufrażystki". 

          "Sufrażystka" brytyjskiej reżyser Sarah Gavron to opowieść o młodej kobiecie, której życie błyskawicznie sie zmienia, w momencie gdy zaczyna pomagać paniom walczącym o prawa do głosowania. Maud traci wszystko co miała do tej pory: pracę, rodzinę, dom,a zyskuje nowe znajomości, nowe doświadczenia oraz własne zdanie, które może wyrażać walcząc o słuszną sprawę. Czy tego chciała? Czy tego oczekiwała dołączając do działalności Edith Ellyn? Wydawać by sie mogło, że nie, ale przecież żadna z tych kobiet, nie spodziewała sie czegoś więcej w swoim życiu, a jednak dostały,a raczej postarały sie o szansę i możliwość opowiedzenia swojej historii i swoich żądań mężczyznom, którzy wydali sie być zainteresowani tym co mówią i czego oczekują. Dzięki temu, że nie zaakceptowały reakcji szlachetnych panów i nie poddały sie w walce o swoje, dzisiaj my kobiety możemy pójść zagłosować w wyborach czy wnieść sprawę do sądu i za to powinnyśmy być im wdzięczne. 
          Według mnie "Sufrażystka" pokazuje jedynie fragment, wycinek tego co tak naprawdę musiało sie stać, byśmy mogły zabrać głos w życiu społecznym i przyznam szczerze, że czułam niedosyt po obejrzeniu tej brytyjskiej produkcji, która mogła być dramatem historycznym,a okazała sie jedynie ckliwą opowieścią z wątkiem historycznym w tle. Pozostawia to niesmak, że kobieta-reżyser, mając tak potężne narzędzie w swoich rękach jak film, pokazuje tak niewiele. Bo historię Maud można było przedstawić widzom z innej perspektywy, osadzić w zupełnie innych czasach i miała by ona swoją wartość dramatyczną. Natomiast dużym niedopatrzeniem jest gdy ma sie świetną obsadę, niezłą scenografię, wybiera sie okres historyczny, którego kinematografia nie wykorzystuje zbyt często, po czym skupia sie tylko na osobistej tragedii jednej osoby. Wiem, wiem ktoś może pomyśleć czytając ten tekst i znając film, że przecież pokazano również inne kobiety, pokazano ich losy. Ja oglądając "Sufrażystkę" widziałam jedynie smutne, duże oczy aktorki odgrywającej Maud. Poza tym miałam wrażenie, że czegoś w tym filmie brakuje, może pasji tych kobiet, które faktycznie, w rzeczywistości traciły wszystko,ale były jednocześnie tak zaangażowane w sprawę, że nie byłyby w stanie dbać o rodzinę czy swoją pracę. Może akcji i dramaturgii, której więcej jest w produkcjach o Jamesie Bondzie-na marginesie, tak zdaje sobie sprawę, że seria o agencie 007 ma duuuużo większy budżet, wiem też że ma to znaczenie nie tylko produkcyjne, ale i marketingowe, czego zabrakło "Sufrażystce". A może po prostu Carey Mulligan i jej Maud nie przekonała mnie, że całkowicie wierzy w sprawę praw do głosowania i że jest to dla niej na tyle ważne, by to kontynuować, zamiast błagać męża o przebaczenie i możliwość powrotu do domu. Swoją drogą uważam, że  Carey Mulligan jest świetną aktorką, ale nie w "Sufrażystce". Już bardziej swoją rolą porwała mnie Helena Bonham Carter i jej aptekarka Edith, nie mówiąc o płomiennej przemowie Meryl Streep występującej z balkonu jako Emmeline Pankhurst.

          Całość z napisami, które podają w którym roku, który rząd przyznał kobietom prawa wyborcze, jest niewystarczająca. To powinna być produkcja z większym budżetem, zrobiona z większym rozmachem, wręcz komercyjnym rozgłosem. Z obsady usunęłabym tylko jedną postać lub po prostu przerobiła bym główną bohaterkę Maud, dając jej twarz jakiejś innej aktorki. Pokazałabym nie tylko tragedię, ale także waleczność, hart ducha i odwagę, bo tylko dzięki temu to wszystko sie udało. Nadałabym tej historii rytm i spójność, której tutaj brakuje, pokazując jednocześnie że kobiety wywalczyły sobie zwycięstwo,a nie wypłakały. Tak przyznaję, zrobiłabym z głównej bohaterki agenta 007 Jamesa Bonda, bo to właśnie sufrażystki były Naszymi agentami,drogie Panie, walcząc o lepsze jutro (dla siebie) czyli Nasze dzisiaj!         

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki

W obronie syna- serial

Strangerland