Amerykańska sielanka

American Pastoral (Stany Zjednoczone, Hong Kong/ 2016)

Reżyseria: Ewan McGregor
Scenariusz: John Romano, na podstawie powieści Philip Roth 
Gatunek: Kryminał/ Dramat 

Obsada:
Seymour Swede Levov- Ewan McGregor
Dawn Levov- Jennifer Connelly
Merry Levov- Dakota Fanning
Lou Levov- Peter Riegert
Jerry Levov- Rupert Evans
Sheila Smith- Molly Parker
Rita Cohen- Valorie Curry

          Historia rodziny Levov tylko z pozoru wydaje sie być opowieścią o idealnej rodzinie. Syn uczciwego przedsiębiorcy, gwiazda sportowa w liceum poślubia królową piękności, Miss New Jersey...tak mógłby sie zaczynać niemal każdy amerykański sen, ale niestety, jak dobrze wiemy, życie nie zawsze pisze perfekcyjne scenariusze. Bo oto na świecie pojawia sie Merry, cudowna blond włosa dziewczynka, córeczka tatusia, z małym wydawało by sie "defektem", jakim jest jąkanie sie. Mimo cierpliwości, miłości i wsparcia ze strony rodziców i dziadków dziecko wyrasta na pełną nienawiści, zbuntowaną przeciwko wszystkim i wszystkiemu młodą kobietę, która popełnia największy grzech i błąd jaki można popełnić....zabija człowieka, po czym znika..... 

          Nie licząc drobnego epizodu z 1999 roku, "Amerykańska sielanka" może zostać uznana za pierwszy pełnometrażowy film wyreżyserowany przez znanego i cenionego aktora Ewana McGregora. I nie byłoby w tym nic niezwykłego, w końcu wielu znanych i lubianych aktorów staje po drugiej stronie kamery, gdyby nie dobór scenariusza,a dokładniej rzecz ujmując książki na podstawie której ten scenariusz powstał.
"Amerykańska sielanka" jest bowiem częścią trylogii autorstwa Philipa Rotha, amerykańskiego pisarza, żydowskiego pochodzenia, opisującą życie Amerykanów po drugiej wojnie światowej. Sam Roth, wielokrotnie wymieniany jako kandydat do literackiej Nagrody Nobla zasłynął skandalizującą powieścią "Kompleks Portnoya", która pokazuje niepowodzenia życia intymnego oraz rodzinnego głównego bohatera, wskazując jako tło i przyczynę jego żydowskie pochodzenie. I choć nie czytałam "Amerykańskiej sielanki" to wszystko wskazuje na to, że również i w tej powieści Roth zawarł trudności życia amerykańskich Żydów, w sposób neurotyczny oraz nieco ironiczny. Tak przynajmniej pokazuje to film,choć w bardzo stonowany i osobliwy sposób.   

          Przede wszystkim oglądając "Amerykańską sielankę" zadawałam sobie ciągle pytanie gdzie popełniono błąd wychowując małą Merry i właściwie to zajmowało moją głowę przez większość seansu. Kolejne sceny ujawniały bowiem że dziewczynka miała wszystko, co w tamtych czasach mogło mieć dziecko, troskliwego i kochającego ojca oraz piękną i oddaną matkę. Seymour i Dawn bardzo sie kochali, nie było między nimi kłótni czy bijatyk, córce zaś poświęcali maksimum czasu, nawet w chwilach, gdy bywali u nich goście czy gdy sami byli czymś zajęci. Dom państwa Levov nie był przesiąknięty polityką, rozmawiano o niej czasem, ale raczej w sposób liberalny, bez przesady i skrajności. A mimo to córka wyrosła na radykała, buntownika wręcz rewolucjonistę. Oczywiście wiem, że bunt jest w okresie nastoletnim potrzebny, dzięki niemu kształtuje sie bowiem tożsamość młodego człowieka oraz następuje odcięcie od rodziców. Jednak awantury i zostawanie u koleżanki na noc to jedno a wysadzanie budynku poczty to już nieco inna sprawa. Ekstremum oraz przekraczanie, głównie psychicznych granic w tym filmie jest nagminne, choć przedstawione w sposób niezwykle dyskretny i taktowny. Do tego dochodzą podteksty natury seksualnej, co nie każdemu widzowi może sie spodobać. Dużo jest w tym scenariuszu też niedopowiedzeń, tak by dać,być może, widzowi możliwość uzupełnienia ich sobie poprzez wiedzę o Ameryce lat powojennych czy znajomość zachowań społecznych. Niestety to wszystko sprawia, że film w odbiorze jest niezrozumiały, miejscami dziwny, miejscami nudny. Są sceny, które niewiarygodnie sie dłużą oraz wątki, które powinny zostać rozwinięte, dodałyby bowiem nieco kryminalnego charakteru tej opowieści, jednak zostały gwałtownie przerwane i jakby zapomniane.

          Co do samej realizacji to nie ma sie do czego przyczepić. Ewan McGregor zarówno jako aktor grający główna rolę, jak i reżyser, kierujący pozostałymi aktorami spisał sie świetnie. Partnerujące mu Jennifer Connelly i  Dakota Fanning pokazały niezwykły kunszt dramatyczny. Nawet poszczególne kadry nadające całości nieco artystycznego wyrazu pasowały. Tylko ten scenariusz, gdzie nie do końca zrozumiałe motywy postaci, mieszają sie na kartach historii Stanów Zjednoczonych zawiódł, a szkoda bo sama historia mogłaby okazać sie ciekawa, gdyby została inaczej opowiedziana/.    

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki

W obronie syna- serial

Strangerland