Skóra/ Skin 2018

Skóra/ Skin (USA/2018)

Źródło: imdb
Reżyseria: Guy Nattiv
Scenariusz: Guy Nattiv
Gatunek: Biografia/ Dramat/ Kryminał

Jamie Bell jako Bryon Widner
Danielle Macdonald jako Julie Price
Daniel Henshall jako Slayer
Bill Camp jako Fred 'Hammer' Krager
Vera Farmiga jako Shareen
Louisa Krause jako April
Zoe Margaret Colletti jako Desiree
Kylie Rogers jako Sierra
Colbi Gannett jako Iggy
Mike Colter jako Daryle Jenkins

          Poznajcie Bryona Widnera jest młody, łysy, wytatuowany, dużo pije i zadaje sie z niewłaściwymi ludźmi...chociaż nie...zadaje sie z ludźmi, których nazywa swoją rodziną, więc możliwe że są to dla niego ludzie odpowiedni. Można więc przez to powiedzieć, że Bryon Widner jest człowiekiem rodzinnym, przy okazji lubi zwierzęta- ma ukochanego psa, często bywa też wśród ludzi na różnego rodzaju imprezach...można więc go uznać za zwyczajnego obywatela i przykładnego członka swojej społeczności. Jest tylko jeden szczegół...jeden ale ważny, który sprawia że większość z Nas nie zaprosiłaby go na obiad lub wypad ze znajomymi za miasto...otóż Bryon jest rasistą, skinheadem oraz neonazistą należącym do "rodziny", która mówi o sobie "Wikingowie" i wierzy w bogów nordyckich. Kiedy jednak na jednym z "meetingów" rodzinnych, Bryon poznaje Julie i jej trzy córki, które gościnnie tam występują, zakochuje sie i od tej pory nic już nie będzie takie samo ani dla niego ani dla jego "lokalnej społeczności".

          Film izraelskiego twórcy Guy'a Nattiva  to nie pierwszy obraz dotyczący skinheadów. Od "Romper Stomper"(1992) przez"Więźnia nienawiści"(1998) i "Fanatyka"(2001) filmowcy próbowali jednocześnie przybliżać Nam jak i straszyć Nas widzów młodymi, okrutnymi i bardzo niebezpiecznymi mężczyznami fanatycznie oddanymi obłąkańczej ideologi. "Skin" nie byłby inny pod tym względem, gdyby nie fakt że przedstawia bardziej postać Bryona Widnera oraz jego historię,a właściwie ten jej fragment, kiedy próbuje on zerwać z "Wikingami" i zacząć nowe, spokojniejsze życie u boku Julie Price oraz jej córek. I nie byłoby w tej opowieści nic fascynującego czy nowego, bo nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi to setki jeśli nie tysiące neonazistów postanowiło uciec, niczym z sekty, od grupy antyfaszystowskiej z którą przystawali. Jednak tutaj razem z głównym bohaterem przechodzimy proces, bardzo bolesny zresztą, usunięcia tatuaży, który trwał ponad 600 dni i zakończył sie pełnym sukcesem.

          "Skin" to poniekąd filmowe studium przypadku człowieka wychodzącego nie tylko z grupy przestępczej ale także z uzależnienia. Po pierwsze z uzależnienia od adrenaliny, która rośnie w czasie akcji chuligańskich, po drugie z uzależnienia od tatuaży i tatuowania sie, mówi sie bowiem że można wpaść w manię wręcz obsesję ozdabiania swojego ciała. W przypadku Bryona usuwanie tatuaży może mieć także działanie terapeutyczne, wyzwalające go od toksycznych więzi z "Wikingami".Tak jak same tatuaże dla subkultur to symbole, gdzie każdy z nich pozwala określić miejsce danego osobnika w grupie i jego status, tak ich usuwanie pozwala uwolnić sie (emocjonalnie) danej osobie,w sposób podświadomy lub symboliczny, od grupy z którą zerwała.

          Co do samej realizacji obrazu, to nie można mu wiele zarzucić. scenografia obejmuje kilka mało malowniczych, ale pasujących do historii plenerów oraz zdjęcia we wnętrzach, z reguły obskurnych i pozostawiających widzowi pole do wyobraźni, bo pokazywanych z umiarem. Do tego dostajemy typowe i dobrze dobrane dla środowisk skinheadzkich kostiumy oraz groźnie ucharakteryzowanego głównego bohatera, który wyróżnia sie na tle nie tylko społeczeństwa ale nawet grupy w której wyrastał.
          Scenariusz z kolei to amerykańskie love story, połączone z wątkiem kryminalnym/ przestępczym. Gdzie zarówno ona jak i on mieli do czynienia z "organizacją" z którą nie chcą mieć już nic do czynienia,a która nie pozwala o sobie zapomnieć. To,że cała opowieść jest oparta na faktach dodaje jej nieco smaczku i pikanterii, a nawet ostrości mogłabym rzec.

          Odtwórcę głównej roli Jamie'go Bell'a pamiętam dobrze z kostiumowego serialu o szpiegach "Turn",który zresztą polecam, tutaj zagrał ciekawie, małomównego, rozdartego wewnętrznie skinheada...aż żałuję że film w tak niewielkim stopniu przedstawia myśli bohaterów. Poza nim na ekranie możemy zobaczyć również australijską aktorkę Danielle Macdonald oraz świetną nawet w roli drugoplanowej Vere Farmiga, tutaj jako "mamuśka Wikingów" była równie demoniczna i makiaweliczna jak w "Bates Motel". Nie zachwyciła mnie natomiast Mary Stuart Masterson, w "Skin" jako agentka FBI, wydała mi sie bowiem taka przerysowana na tle innych postaci.

          "Skin" nie jest może historią dla każdego, odradzam ją wrażliwcom oraz matkom karmiącym,ale na pewno warto zobaczyć zwycięzcę pokazu specjalnego Festiwalu Filmowego w Toronto ze względu na tematykę oraz złożoność psychologiczną przedstawionych postaci. Polecam! 

          


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki

W obronie syna- serial

Strangerland