Rzeka ocalenia

Frozen River (USA, 2008)

Reżyseria: Courtney Hunt
Scenariusz: Courtney Hunt
Gatunek: Kryminał /Thriller

Obsada:
         Ray Eddy- Melissa Leo
         Lila- Misty Upham
         T.J.- Charlie McDermott
         Ricky- James Reilly
         Jacques Bruno- Mark Boone Junior

          Ray wychowuje dwóch synów: 5-letniego Rickiego i 15-letniego T.J-a w niedużej przyczepie mieszkalnej w jednym z miasteczek na granicy amerykańsko- kanadyjskiej. Jej mąż właśnie uciekł z pieniędzmi na nową przyczepę, jednak zostawił samochód, który przywłaszczyła sobie Lily, młoda kobieta z plemienia Mohawków. Auto jest jej potrzebne by móc...przewozić w bagażniku ludzi przez granicę. Kiedy Ray próbuje odzyskać własność męża zostaje wciągnięta w nielegalny handel, który dla ledwo wiążącej koniec z końcem samotnej matki okazuje sie sposobem na zdobycie dodatkowych pieniędzy...

        Debiut filmowy Courtney Hunt (wcześniej reżyserowała serial "Terapia") to ciekawie przedstawiona historia dwóch kobiet z dwóch różnych grup etnicznych, które połączy nie tylko zdobywanie pieniedzy i walka o przetrwanie, ale także miłość do dzieci, których są matkami.
Ray to biała kobieta, która by zapewnić synom w miarę normalne dzieciństwo, wikt i opierunek daje sie wyzyskiwać i oszukiwać w pracy byle tylko ją utrzymać. Z kolei Lila, mieszkająca na terenie rezerwatu w lesie, w przyczepie została zupełnie sama- mąż zginął,a dziecko jej odebrano. Ima sie dorywczych prac zleconych przez władze rezerwatu, a pieniądze z przemytu odkłada lub przekazuje opiekującej sie jej synkiem teściowej.
W normalnych warunkach bohaterki filmu w ogóle nie miałyby szans sie spotkać. Jednak jak to bywa dzięki scenariuszowi nie tylko sie spotykają, ale także razem nielegalnie przekraczają granice na rzece skutej lodem, by za pieniądze przewozić przez nią ludzi.

Pomimo, wydawałoby sie, minimalnej liczby wątków (jeden główny,dwa poboczne) w filmie, "Rzeka ocalenia" ujmuje o wiele więcej ważnych społecznie tematów. Poruszając sie w głównym obszarze scenariusza można odnaleźć nie tylko handel ludźmi, ale również poznać- jednostkowe przyczyny dla których ktoś podejmuje sie takiej nielegalnej działalności. Oczywiście są to pieniądze, choć tak naprawdę, nie są one celem samym w sobie,a mają służyć istotniejszym kwestiom. Kolejnym zagadnieniem, które przewija sie obok problemu przemytniczego jest motyw dotyczący Indian mieszkających w rezerwatach. Niemal już stereotypowo pokazano rdzennych mieszkańców Ameryki jako otyłych lub mających problemy z nadwagą, ludzi którzy może i nie mają perspektyw na dobrze płatną pracę, ale mają za sobą prawo nadane im przez państwo, które znają i z którego korzystają przy każdej nadarzającej sie okazji uprzykrzając tym życie białym mieszkańcom. Może to oczywiście prowadzić do wzajemnych niechęci, konfliktów i aktów agresji lub pomagać obu grupom etnicznym w przestępczym procederze, wszystko zależy od tego jak sie to prawo wykorzysta i czy uda sie obu grupom porozumieć. Wzajemne animozje między bohaterkami "Rzeki ocalenia" stają sie więc z czasem podwalinami ich współpracy.
Innym problemem przedstawionym w filmie jest bieda i brak perspektyw na przyszłość, która popycha do nielegalnej działalności. Wiele amerykańskich produkcji utwierdza europejskiego widza w przekonaniu, że państwo jakim są Stany Zjednoczone dba o swoich obywateli (pokazując filmy rozgrywające sie wśród klasy średniej i wyższej) i zapewnia im minimum socjalne oraz tzw.amerykański sen, gdzie od pucybuta do milionera droga jest raczej prosta i krótka. Dopiero takie obrazy jak "Rzeka ocalenia" czy "Do szpiku kości" pokazują, że najniższe warstwy społeczne, by zdobyć większe pieniądze na lepsze życie muszą niejednokrotnie popełnić przestępstwo lub dopuścić sie działań o nie zahaczających.
Zupełnie inną kwestią pozostaje fakt, że bieda często dopada rodzin wielodzietnych i patologicznych -ze względu na uzależnienie któregoś z rodziców,a film nie zawsze przedstawi pomoc państwa amerykańskiego takim rodzinom (czy im sie pomaga czy nie, czy takim rodzinom pomoc przysługuje) co daje kolejny niepełny obraz amerykańskiej rzeczywistości niestety oglądany w "Rzece ocalenia". Akurat wyjaśnienie tego stanu rzeczy (kwestii pomocy od państwa lub jego braku) pozwoliłoby lepiej zrozumieć motywację głównej bohaterki- Ray, tą rozpaczliwą desperację, która ogranicza jej myślenie tylko do pieniędzy i spłaty długów. Wprowadzenie wątku pomocy społecznej mogłoby sprawić, że działalność przestępcza Ray mogłaby zostać odebrana przez widza w nieco bardziej negatywny i krytyczny sposób, a tak pokazano jedynie samotną matkę walczacą o przetwanie wszelkimi metodami.

          Te wszystkie ważne wątki społeczne powierzono doświadczonym aktorom, którym dano do ręki dobry, choć nie wstrząsający scenariusz. Na pewno obsadzenie Melissy Leo w roli Ray było dobrą inwestycją dla "Rzeki ocalenia". Ta 48-letnia wtedy aktorka dramatyczna w sposób niezwykle sugestywny pokazała rozpacz i desperację swojej bohaterki, dodatkowo wzmocniono owe emocje poprzez zbliżenia na twarz Leo, która nie ma sie co oszukiwać raczej z pomocy chirurgów plastycznych nie korzystała, efekt wyszedł poruszający,a miejscami nawet szokujący. Partnerująca Leo w filmie Misty Upham to o połowę młodsza i dobrze sie zapowiadająca aktorka, która dla roli Lily nie dość że ścieła włosy to jeszcze przytyła ponad 18 kilogramów! W "Rzece ocalenia" sprawiała wrażenie masywnej i zamkniętej w sobie, podejrzewam więc że efekt który chcieli osiągnąć twórcy został uzyskany. Z ról męskich znaczącą była jedynie ta, ktorą zagrał  Charlie McDermott jako T.J.- 15-letni syn Ray, który musi sie odnaleźć w trudnej rzeczywistości.

          Minimalistyczna scenografia (coś często ostatnio oglądam filmy utrzymane w ten sposób) pokazuje biedę i beznadzieję mieszkanców miasteczka w którym rozgrywa sie akcja, dobrze komponując sie z losami głównych bohaterów, niemal oddając ich nastrój i status społeczny. Są więc i zniszczone baraki i liche stacje benzynowe czy markety. Zamiast granicy mamy za to zamarzniętą rzekę, która mimo zapewnień wydaje sie być krucha i kapryśna, sprawiając wrażenie niebezpiecznej, tak jak sama działalność przeprawiania sie przez nią.

          Film ogląda sie dobrze, choć wydaje sie być dłuższy niż jest w rzeczywistości. Co może świadczyć o braku dłużyzn(!!!) czy niepotrzebnych wątków czy dialogów. Zdecydowanie polecam go wszystkim, którym podobał sie choćby "Do szpiku kości"
http://film2me2you.blogspot.com/2012/12/do-szpiku-kosci.html.
Pamiętajcie jednak, że bardziej niż kryminał czy thriller jest to dramat społeczny z elementami thrillera. Polecam!
         

         



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki

W obronie syna- serial

Strangerland