Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki
Trauma ( Fractured/ USA/ 2019)
Reżyseria: Brad Anderson
Scenariusz: Alan B. McElroy
Gatunek: Thriller
Sam Worthington jako Ray Monroe
Lily Rabe jako Joanne Monroe
Lucy Capri jako Peri Monroe
Adjoa Andoh jako Dr. Jacobs
Stephen Tobolowsky jako Dr. Berthram
Chris Sigurdson jako Dr. Lucado
Lauren Cochrane jako policjantka Childes
Shane Dean jako policjant Griggs
Ray i Joanne wraz z 6-letnią córka Peri wracają ze Święta Dziękczynienia od rodziców. Młode
małżeństwo kłóci sie, dziewczynka słucha muzyki. W pewnym momencie postanawiają zatrzymać sie na stacji benzynowej, gdzie dochodzi do wypadku. Ranną dziewczynkę rodzice wiozą do szpitala, tam obie panie (Joanne i Peri) znikają bez śladu...
Źródło: imdb |
Brad Anderson reżyser takich filmów jak "Mechanik" (2004), "Kolej transsyberyjska" (2008) czy "Bejrut"(2018) po raz kolejny (podobnie jak w "Mechaniku") zabiera Nas do skomplikowanego i delikatnego świata ludzkiej psychiki, pokazując że nie trzeba być psychologiem czy psychiatrą by wiedzieć, iż na skutek wypadku lub silnego wstrząsu psychicznego umysł będzie sie zmieniał. W zależności od okoliczności zdarzenia,a także od wychowania i konstrukcji psychicznej, każda jednostka przeżyje i zapamięta je inaczej co czyni ją wyjątkową, wrażliwą na czynniki zewnętrzne i wymagającą opieki oraz uwagi, szczególnie gdy wydarzenia były związane z innymi jednostkami.
"Trauma" to z pozoru zupełnie prosty film, o nieskomplikowanym scenariuszu. Ot jedzie facet z żoną samochodem, zatrzymują sie na stacji benzynowej, ich córka na skutek upadku doznaje urazu ręki i trzeba ją zawieść do szpitala, który na szczęście znajduje sie niedaleko. Problemy zaczynają sie w szpitalu najpierw małżeństwo musi czekać na przyjęcie córki przez lekarza...tutaj cześć widzów mogłaby już zrezygnować z dalszego oglądania, bowiem ani sama realizacja produkcji ani scenariusz nie zapowiadają niczego ciekawego,ale cierpliwości... gdyż,gdy w końcu udaje sie skonsultować z lekarzem zleca on prześwietlenie ręki dziecka i kobieta z dzieckiem znikają mężczyźnie na długie godziny. Mężczyzna po paru godzinach zaczyna sie niepokoić i po wielu nieudanych prośbach skierowanych do personelu medycznego sam postanawia poszukać swojej rodziny. Dopiero po kilku szarpaninach i ucieczkach, zniszczonych szybach od drzwi i kłótniach pojawia sie doktor psychiatrii i sprawa powoli sie wyjaśnia. Rozwiązanie jest dużo bardziej makabryczne niż podpowiada to scenariusz oraz sugerowane widzowi wydarzenia na ekranie.
Według Wikipedii, by nie grzebać sie w bardziej naukowych publikacjach i tym samym nie komplikować bardziej tego co i tak jest skomplikowane: "Trauma jest stanem psychicznym wywołanym działaniami czynników zewnętrznych, zagrażających zdrowiu lub życiu, które prowadzą do głębokich zmian w funkcjonowaniu człowieka. Rezultatem takiego urazu u osoby dotkniętej traumą mogą być utrwalone trudności w powrocie do poprzedniego funkcjonowania. Trudności te mogą niekiedy tworzyć zespół objawów, tzw. zaburzenie stresowe pourazowe. Następstwami doznanej traumy może być: lęk, żałoba, depresja, wzrost zachowań agresywnych i autoagresywnych (w tym próby samobójcze), symptomy psychotyczne, obniżone poczucie własnej wartości, problemy społeczne lub, w młodszym wieku, pogorszenie wyników szkolnych."
Osią wydarzeń filmu jest umysł i zachowanie Ray'a Monroe'a. Głównemu bohaterowi wydaje sie że funkcjonuje prawidłowo (i to co widzi jest realne i zgodne z prawdą) i że to z jego otoczeniem (szpitalem) jest coś nie tak. Porównując z kolei zaburzenia stresu pourazowego w teorii oraz tego co dzieje sie na ekranie to trudno doszukać sie innych objawów poza "stanem nadmiernego pobudzenia wegetatywnego z nadmierną czujnością i wzmożoną reaktywnością na bodźce" co oznacza, że u bohatera mogło nie pojawić sie typowe PTSD. I tutaj dochodzimy do tego że o ile w zespole stresu pourazowego nie występują (wszystkie) symptomy psychotyczne to w filmie u Ray'a można wyodrębnić faktycznie występujące tzw. objawy wytwórcze czyli " zaburzenia postrzegania (omamy) i urojenia o różnej treści", "pobudzenie psychoruchowe" oraz coś co chyba nie do końca wyszło aktorowi grającemu główną rolę czyli Sam'owi Worthington'owi czyli "paramimia - wyrażanie mimiką twarzy uczuć innych niż aktualnie przeżywane"(Wikipedia). Tak ma sie uproszczona teoria do tego co dzieje sie na ekranie "Traumy".Tak jak pisałam już wcześniej nawet widz nie mający odpowiedniej wiedzy psychologicznej może pewne kwestie wiedzieć lub zauważyć a potem ma możliwość znalezienia i dopasowania pewnych objawów do zachowania głównego bohatera, co czyni film bardziej interesującym i wciągającym oraz lepiej zapamiętywanym.
Niestety mimo ciekawego od strony psychologicznej scenariusza obsada filmu pozostawia wiele do życzenia,a jeśli nie obsada to sposób odgrywania lub samo rozpisanie ról. Uważam, że Sam Worthington nie jest najlepszym wyborem do obsady "Traumy", gdyż w przypadku tej produkcji przydałoby sie więcej gry mimiką, a ta aktorowi jakoś nie wychodzi, mimo celowych i odpowiednio wprowadzanych zbliżeń kamery. Lily Rabe odgrywająca drugoplanową postać żony nie miała okazji sie tutaj wykazać jako aktorka (która jak wiemy z serialu "American Horror Story"potrafi wcielić sie w nawet najbardziej niezwykłe role) lub po prostu jej postać nie została tak rozpisana w scenariuszu, by można z tego było stworzyć wciągającą kreację filmową. Mała Lucy Capri jako Peri jest urocza, ale nad odgrywaniem bólu będzie musiała jeszcze popracować, choć może nie powinnam zbyt dużo wymagać od małoletniej aktorki grającej jak do tej pory w kilku epizodach seriali i krótkometrażowych filmach. Ma potencjał i warto obserwować jej poczynania jako aktorki i tyle. Pozostali aktorzy grają poprawnie, ale mimo to czegoś brakuje i gdyby nie sam motyw traumy i symptomów psychotycznych to ta produkcja byłaby po prostu nudna i płaska.
Tak więc produkcję tą polecam jedynie fanom filmów/thrillerów psychologicznych oraz tym którzy lubią nieoczekiwane zwroty akcji i zachowań na ekranie.
Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuń