Niezłe ciacho czyli Jennifer Aniston w filmie Cake

Cake (USA, 2014)

Reżyseria: Daniel Barnz
Scenariusz:  Patrick Tobin
Gatunek: Dramat

Obsada: 

Claire Bennett- Jennifer Aniston
Silvana- Adriana Barraza
Nina Collins- Anna Kendrick
Roy Collins- Sam Worthington
Annette- Felicity Huffman
Jason Bennett- Chris Messina


          Claire to poraniona przez życie i jeden wypadek zgorzkniała kobieta. Jednak przez otoczenie, a nawet osoby które powinny jej pomóc w powrocie do zdrowia, jest uważana za wredną jędzę. I zupełnie nic sobie z tego nie robi. Uzależniona od środków przeciwbólowych, miewa halucynacje i kiepsko sypia- szczególnie gdy jest sama. I chociaż wydaje sie że jest jej z tym wszystkim dobrze,to wcale tak nie jest. Jednak by coś zmienić trzeba zacząć od rozprawienia sie ze swoją przeszłością,a to jak wiadomo jest najtrudniejszy krok. 

          Pisząc ostatnio o "Still Alice"-recenzja tutaj 
http://film2me2you.blogspot.com/2015/03/still-alice-czyli-julianne-moore.html wspomniałam o podrzędnych, mało znanych reżyserach i świetnej aktorce. W "Cake" sytuacja wygląda podobnie, mamy bowiem reżysera, który jak do tej pory kręcił głównie dramaty o niewielkim zasięgu oraz sławną aktorkę, której nie trzeba nikomu przedstawiać. 

          Skąd więc nagle takie zainteresowanie widzów i krytyków tą produkcją?  Dlaczego to właśnie "Cake" miałby być jeśli nie swojego rodzaju zwrotem w karierze Aniston czy Barnza to przynajmniej ważnym punktem na mapie kinematografii? Takim must see dramatu. Myślę, że odpowiedź na to pytanie kryje sie w samej Jennifer Aniston, którą na ekranie możemy oglądać od, uwaga, 1988 roku czyli od 27.lat. Oczywiście to wcale nie oznacza że jej kariera rozwijała sie przez ten czas jakoś spektakularnie. Jak najbardziej jest znaną i lubianą aktorką, ale scenariusze które wybierała pozostawiały dużo do życzenia. Ktoś może powiedzieć, że to kwestia gustu, że może wyspecjalizowała sie w rolach komediowych i chwała jej za to, bo przynajmniej wiadomo w czym jest naprawdę dobra. Okey, może faktycznie jest świetna w tym co robi, potrafi rozbawić, ale niestety kolejne filmy z jej udziałem już coraz mniej. Kwestia scenariusza, reżysera, powtarzające sie gagi, które przestały śmieszyć?Trudno powiedzieć, szczególnie gdy sie pisze o tym tak ogólnie.

          Na szczęście dla Nas jako widzów oraz dla historii kina Aniston dostała ciekawy scenariusz i to nie koniecznie komediowy, w którym mogła wykazać sie jako aktorka,a nie jako blond włosa uciecha kobiet oraz seksowna przestrzeń ekranowa dla panów. W "Cake" Jennifer nie epatuje swoim niesamowitym uśmiechem. Właściwie przez prawie dwie godziny seansu uśmiecha sie może kilka razy, a i to jej bohaterce przychodzi z trudem. Bo to wcale nie jest łatwe gdy ma sie blizny na twarzy. Zresztą to nie jedyne, które bohaterka "Cake" nosi. I tu dochodzę do głównego wątku i głównego pytania jakie ten film zadaje i na które częściowo odpowiada. Jak można żyć po stracie ukochanej osoby? Możliwe odpowiedzi: z trudem,w bólu, samotnie, bez wsparcia, odrzucając innych i siebie. 

          Obraz jakim jest "Cake" powoli i stopniowo pokazuje historię młodej, inteligentnej kobiety, która traci nie tylko ukochane dziecko, ale także siebie zalewając sie falą rozpaczy i bólu,a przy tym nie dopuszczając do siebie nikogo kto mógłby jej pomóc,a przynajmniej spróbować. Te prawie dwie godziny seansu to ciągła walka Claire. Walka ze sobą i o siebie. Swoją postawą Claire sygnalizuje światu "dajcie mi spokój", "odczepcie sie",a jednocześnie jest to jej podświadome wołanie o pomoc. Niestety nikt go nie słyszy, bo wszyscy wokół zastanawiają sie "dlaczego ona jeszcze żyje, skoro nie chce". Oczywiście zdarzają sie jednostki, które potrafią przebić sie przez gruby pancerz jaki nosi główna bohaterka, jednak one też mają swoje życie, swój świat,a co za tym idzie swoje problemy. Claire musi więc o siebie zawalczyć sama.

          Jakie jest zakończenie tej historii? Według mnie tak naprawdę to walka o siebie nie ma końca, nawet jeśli to amerykańska produkcja. Jednak jak napisał Pete Hammond z Deadline "An Oscar-worthy performance for Jennifer Aniston in an inspiring film about rediscovering your life", oceniając i jednocześnie dając nadzieję nie tylko aktorce czy postaci Claire, ale i wszystkim tym którzy stracili w życiu kogoś lub siebie.
Moim zdaniem "Cake" to kolejny po "Still Alice" must see sezonu w kategorii dramat. Naprawdę warto. Polecam!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki

W obronie syna- serial

Strangerland