Togo

Togo (USA/ 2019)

Reżyseria: Ericson Core
Scenariusz: Tom Flynn 
Gatunek: Przygodowy/ Biograficzny/ Dramat

Obsada: 
Willem Dafoe jako Leonhard Seppala
Julianne Nicholson jako Constance Seppala
Christopher Heyerdahl jako Mayor George Maynard
Richard Dormer jako Dr. Curtis Welch

          Kiedy w roku 1925 w małej wiosce na Alasce wybucha epidemia błonicy (dyfterytu)
Źródło: imdb
zagrażająca zdrowiu i życiu dzieci, jej mieszkańcy postanawiają poszukać pomocy w najbliższym większym mieście- Nome. Aby tam dotrzeć psi zaprzęg musi pokonać 480 km.(300 mil) oraz burzę śnieżną, która właśnie zbliża sie do miasteczka. Mieszkańcy wiedzą, że jest tylko jeden zespół psi zaprzęg z Togo jako psem prowadzącym oraz ich właścicielem Leonhardem Seppalą, któremu może sie to udać. Seppala choć niechętnie podejmuje sie tego zadania i wraz z 12-letnim już Togo wyruszają po serum....

          Przyznam sie bez bicia, że nigdy nie byłam fanką filmów o zwierzętach, żadne "Z kamerą wśród zwierząt" czy dokumenty National Geographic nie były w stanie zatrzymać mnie dłużej przed ekranem telewizora i nawet najlepszy lektor świata czyli Krystyna Czubówna nie był w stanie tego zmienić. Nie jest też tajemnicą, że nie mam dzieci,więc nigdy takich filmów oglądać nie musiałam. Jednak od czasu do czasu zdarza sie, że obejrzę produkcję ze zwierzętami w rolach głównych np. razem z dziećmi znajomych lub rodziny. Ostatnio miało to miejsce na początku 2019 roku, siedziałam w kinie z 8.letnim chrześniakiem, śledząc losy szczeniaka o imieniu Bella w "O psie, który wrócił do domu" i zastanawiałam sie, kto tak brutalny film oznaczył jako dla dzieci...scena, gdy szczeniak przywiązany łańcuchem do martwego, bezdomnego weterana wojennego próbuje sie oswobodzić zostanie we mnie na zawsze. Od tamtej pory stroniłam od filmów familijnych, aż do teraz. 
          "Togo"obejrzałam przez przypadek i trochę też z ciekawości, bo miał tam zagrać Willem Dafoe, jeden z tych aktorów, którzy nie boją sie śmiałych czy dziwnych scen i prowokacyjnych scenariuszy. Oglądając tą produkcję przeżyłam podróż do lat dzieciństwa, nie żebym wychowała sie na farmie pełnej psów, ale pozwoliłam sobie na pełen wachlarz emocji,a to przecież każdy film powinien wywoływać.

          Film kręcono w Kanadzie, która wydaje mi sie, że świetnie "odegrała" Alaskę. Małe miasteczko odizolowane od świata to tak naprawdę kadr z jedną ulicą oraz pojedyncze domy (farmy) oddalone od "centrum" na odległość sań (kilku czasem kilkunastu mil). To sprawia wrażenie opustoszałego miejsca i pasuje do sytuacji, w której znaleźli sie bohaterowie tego dramatu. Z drugiej strony jako kontrast jest dom Togo, posiadłość państwa Seppala,tutaj ciągle coś sie dzieje, panuje wieczny gwar, ktoś przyjeżdża, ktoś wyjeżdża, psiaki dokazują, no i ciągle jest coś do naprawy, bo przecież psy, bo pogoda.  
W miasteczku widzowie poznają dostojnych mężów zarządzających okolicą, nad wyraz eleganckich, przesadnie dżentelmeńskich, może nie do końca pasujących do takiego miejsca oraz małżeństwo Seppala i zaprzyjaźnionych z nimi Indian twardych ludzi północy, traperów...trudno więc sie dziwić że ludzie z miasteczka poprosili akurat ich o pomoc...no i są jeszcze psy...

          Bo tak naprawdę to właśnie Togo i jego pobratymcy są bohaterami tego filmu i jego gwiazdami. Piękne,
Togo: źródło wikipedia
puchate szczeniaki i wspaniałe dorosłe osobniki, najszczęśliwsze w ciągłym biegu, w ciągłym ruchu to miód na serce nawet największego, najbardziej zatwardziałego przeciwnika (hodowania) zwierząt. Produkcja ta, choć trwa prawie 2.godziny i tak jest za krótka by pokazać trening psów zaprzęgowych. Dostajemy tylko przedsmak treningu Togo, który ze szczeniaka nierokującego do pracy w zaprzęgu staje sie jego liderem. A trzeba przyznać że swoją nieokiełznaną naturą psiak chwyta za serce nie tylko swojego właściciela Leonharda, ale także takiego trudnego widza jak ja i na pewno wielu innych. 

          Sam film nie jest oczywiście bez wad. Mimo stosowania w kinematografii najnowszych nowinek technologicznych nadal bardzo trudno jest realistycznie pokazać działania matki natury, stąd niektóre sceny mogą wydać sie sztuczne, ale sama produkcja "nadrabia" grą aktorską zarówno tą ludzką jak i psią. Psie i ludzkie charaktery w "Togo" są,jak sie wydaje,odbiciem pięknej i dzikiej przyrody i zjawisk natury, w końcu to ona ukształtowała głównych bohaterów...można powiedzieć że stworzyła ich na swoje podobieństwo i widz to czuje oglądając, bez względu na niedociągnięcia produkcyjne.

          Warto obejrzeć tą prostą historię zarówno z dziećmi jak i samemu, pokazuje ona bowiem determinację gatunku ludzkiego by przetrwać, by pomóc, by uratować oraz wsparcie jakie może otrzymać od tak niepozornego gatunku jakim jest pies. Polecam!!!!  

          

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trauma (2019) czyli o kruchości ludzkiej psychiki

W obronie syna- serial

Strangerland